Już od jakiegoś czasu mieszkańcy gminy Grodzisk zauważają, iż w wielu miejscach trawy nie są wykaszane. Co za tym idzie, przy drogach ale i nie tylko, są wysokie rośliny, które nie wyglądają zbyt pięknie. Urząd Miejski wydał oświadczenie, że ma to związek z oszczędnościami spowodowanymi pandemią.
– Konsekwencje społeczne i gospodarcze pandemii koronawirusa SARS-Cov-2 oraz brak możliwości przewidzenia dalszego rozwoju sytuacji, miały i wciąż mają istotne znaczenie dla stanu finansów gminy. Wpływy do budżetu uległy wyraźnemu zmniejszeniu, a pojawiły się nowe, niezaplanowane wydatki. Spowodowało to konieczność wprowadzenia pewnych oszczędności. Założyłem, że w pierwszej kolejności powinny one dotyczyć tych zadań, których ograniczenie będzie jak najmniej dotkliwe dla mieszkańców – czytamy w oświadczeniu wydanym przez burmistrza Piotra Hojana. W związku z tym, wstrzymany został wiosenny cykl koszenia trawników oraz sprzątania. Było to uzasadnione tym bardziej, że wstęp do parku oraz korzystanie z terenów zielonych zostały zabronione. Zrezygnowano także z wielu imprez. Jednak mimo tego mieszkańcy pytają, czy aby na pewno koszenie trawy oraz posprzątanie to tak duże koszty, których gmina nie może udźwignąć.
– Nie zaniechaliśmy całkiem koszenia i sprzątania – wyjaśnia nam zastępca burmistrza, Maciej Brudło. – Jak widać, miasto jest zadbane. W wielu miejscach nie było koszone, ale w tych reprezentatywnych już tak – podkreśla wiceburmistrz. Dodaje, że jednorazowa akcja dokładnego koszenia i sprzątania to koszt 20 tys. zł.
Gmina w dalszej perspektywie planuje jednak koszenie na mniejszą skalę, niż miało to miejsce przed pandemią. Chce postawić na tzw. kwietne łąki, których utrzymanie nie kosztuje tyle, co koszenie.
MP