Po raz pierwszy o sprawie pisaliśmy w lutym. Przedstawiciele Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom Łapa kilkukrotnie interweniowali w sprawie psów trzymanych w jednym z mieszkań na os. Północ w Nowym Tomyślu. Podnosili, że właściciel o nie nie dba. W końcu w asyście policji odebrali czworonogi, twierdząc, że były trzymane na balkonie, mimo mrozu. Tak rażących zaniedbań nie potwierdzili jednak strażnicy miejscy z Nowego Tomyśla, którzy byli na miejscu wcześniej. Mimo to policja postawiła właścicielowi zarzut znęcania się nad zwierzętami, a mężczyzna przyznał się do winy.
Jak mówi nam Marta Vogel- Miałkas ze Stowarzyszenia Łapa, zarzuty wysunięte przez tę organizację potwierdziła policja, która przesłuchała sąsiadów. Mieli oni twierdzić, że zwierzęta wiele godzin spędzały na balkonie, nie były wyprowadzane i całymi dniami „piszczały”. Co na to ich właściciel?
W mieszkaniu pana Zbyszka* panuje bałagan, ale główny bohater podkreśla, że mimo tego, nad psami się nie znęcał. – Kocham zwierzęta i nigdy nie zrobiłbym im żadnej krzywdy – mówi w rozmowie z myRegion.pl. Jego zdaniem sąsiedzi są wobec niego złośliwi i ciągle go nękają. Wspomina, jak zalali mu klejem zamek w drzwiach, przez co nie mógł wyjść z domu. Podkreśla też, że jest mu przykro, że odebrano mu psy. I choć przyznał się do winy, nie rozumie, dlaczego jest oskarżony. – Nic złego nie zrobiłem… – dodaje na koniec.
AS
* imię głównego bohatera zostało zmienione