Przedszkola i żłobki objęte reżimem sanitarnym funkcjonują w zupełnie innym trybie niż dotychczas. Zabawa z przyjaciółmi w kolorowej sali nie jest już taka sama bez miękkiego dywanu i pluszowych zabawek. Chlebem powszednim stała się dezynfekcja rąk i zakładanie maseczki na plac zabaw.
Niewątpliwie frustrujące mogą być również zmiany w kadrze pedagogicznej. – Jedna osoba jest na kwarantannie, niektóre przebywają na zwolnieniach z powodu przeziębienia. Dojeżdżają do nas pedagodzy z innych placówek, które są zamknięte i pomagają wypełniać luki. To wykwalifikowani pedagodzy z terenu Nowego Tomyśla – mówi dyrektorka przedszkola Plastusiowe Osiedle w Nowym Tomyślu, Malwina Paś.
Inaczej sytuacja wygląda w Grodzisku Wielkopolskim. Po tym, jak jedną z filii przedszkola Chatka Puchatka na tydzień trzeba było zamknąć, teraz funkcjonuje już tak, jak przedtem. – Żaden z pedagogów nie jest na kwarantannie. Nie mamy braków w personelu. Tylko jedna nauczycielka jest na kwarantannie, a kilka osób przyjeżdża z innych placówek, by nam pomóc – dowiadujemy się w przedszkolu.
Przedszkole Plastusiowe Osiedle w Nowym Tomyślu ma 300 miejsc, z czego 284 są zajęte. Szefowa placówki przyznaje, że w dobie pandemii nie wszyscy rodzice posyłają pociechy do przedszkola. Powody są różne, a wśród nich kwarantanna, na której są rodzice, przez co mogą zająć się dzieckiem.
Do przedszkola w Grodzisku zapisanych jest 330 dzieci. Placówka ma dwa oddziały i w każdym z nich, ze względu na pandemię, ilość dzieci spadła. Jak szacują pracownicy przedszkola, o około 50 dzieci w każdym oddziale.
GH