Na początku lutego w trzech miejscach znaleziono porzucone w lesie beczki z substancją chemiczną. Specjaliści sprawdzili, że nie było w nich substancji wybuchowych czy radioaktywnych. Zabezpieczyli beczki, a śledczy rozpoczęli poszukiwania ich właścicieli. Prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu wyjaśniał, że podejrzanych nie udało się wytypować. Mówił, że podobnych spraw jest sporo, ale właścicieli odpadów rzadko udaje się znaleźć. W takiej sytuacji obowiązek utylizacji spadł na właścicieli gruntów, gdzie znajdowały się nielegalne wysypiska.
Siedem mauzerów znaleziono w okolicy Borui w gminie Siedlec. Pod koniec września Nadleśnictwo Wolsztyn zabrało je z lasu i poddało utylizacji. Koszt to około 45 tys. zł. Podobne odkryto również na terenie Nadleśnictwa Bolewice. Teraz i one zostały usunięte. – Po zważeniu w zakładzie utylizacji okazało się, że masa odpadów przekracza osiem ton. Koszt uprzątnięcia i utylizacji odpadów przekroczył 71 tys. złotych – mówi Jolanta Gaczyńska z Nadleśnictwa Bolewice. Podobne odpady porzucono także na gruncie prywatnym w okolicy Węgielni (gm. Miedzichowo). Z nieoficjalnych informacji wynika, że w beczkach znajdowały się resztki farb, lakierów i rozpuszczalników.
JP
Foto: Nadleśnictwo Bolewicko