Urząd Miejski w Grodzisku podsumowuje koszty napraw zniszczeń, których dokonano w pierwszych dniach tego roku. Przypomnijmy, że w noc sylwestrową nieznany sprawca wjechał w jedno z drzew przy ulicy Powstańców Chocieszyńskich i je złamał, później zgłoszono uszkodzony od petardy kosz na śmieci. Łącznie straty wyceniono na tysiąc złotych.
– Z kulturą bycia i dobrym zachowaniem bywa różnie – mówi burmistrz Grodziska Piotr Hojan. – To wynosi się z domu i dorosłych ludzi już trudno nauczyć pewnych zasad – podkreśla. Włodarzy przyznaje, że monitoring w mieście spełnia swe zadanie, a incydenty na bieżąco są zgłaszane policji. – Skutki tych wybryków są często widoczne po weekendach, kiedy to najczęściej młodzież bawi się np. w przekręcanie znaków drogowych na słupach – mówi Hojan.
– W czasie pandemii obserwujemy też gromadzenie się młodszych i starszych przy stawie miejskim, gdzie w okolicach ulicy Wypoczynkowej rozrzucają śmieci po konsumpcji posiłków na wynos. Pudełka i kubki ze znanym powszechnie logo można znaleźć przy stawie, czy na terenie Centrum Edukacyjnego „Pod Chmurką” i to niestety nie w koszach – zauważa.
Burmistrz zaznacza, że koszty napraw szkód wyrządzonych w tym roku urząd podaje ku przestrodze. – Chcemy uświadomić mieszkańcom, jakie koszty miasto ponosi likwidując zniszczenia dokonane przez wandali – dodaje Piotr Hojan.
AS