Mieszkanka naszego regionu, która schudła 50 kilo bez specjalnej diety porzuciła pracę na stanowisku menadżera, aby spełnić swoje marzenie i wykonać „misję”, której celem jest otwarcie umysłów ludzi, którzy uważają, że bez ścisłej diety i wysiłku fizycznego nie da się schudnąć.
W okresie dojrzewania uważała, że otyłość jest normalna. Problem w sobie dostrzegła, gdy zdrowie zaczęło szwankować i musiała spędzić dwa tygodnie w szpitalu na oddziale diabetologii z podejrzeniem cukrzycy. To właśnie wtedy zrozumiała, że lekka otyłość rodziców i jej samej nie jest normalna. – Żyłam w przekonaniu, że wszystko jest dobrze, że tak właśnie ma być, ale w momencie, w którym pojawiły się dolegliwości, a były to np. nerwobóle w nogach, uznałam, że czas zmienić swoją wagę – mówi nam Edyta Szymanik, która nigdy wcześniej nie broniła się przed aktywnym spędzaniem czasu. – Po wyjściu ze szpitala postanowiłam wyeliminować kilka produktów, które spowodowały, że zaczęłam chudnąć – mówi Szymanik, która podkreśla, że nie stosowała specjalnej diety. Ze sposobu skorzystał też małżonek pani Edyty, któremu udało się schudnąć 10 kilo.
– Straciłam dwadzieścia kilogramów w osiem miesięcy i mój organizm zdecydowanie odżył. Zaszłam wtedy też w ciążę i przytyłam dwanaście kilogramów, ale po urodzeniu syna chciałam ponownie ważyć mniej – mówi Edyta Szymanik, która właśnie po ciąży zaczęła dbać o swój wygląd i wagę. – Zaczęłam pogłębiać wiedzę, szukałam produktów, które mi służą i eliminowałam te, po których źle się czułam. Efekty były, a więc brnęłam w to dalej – opowiada. Szymanik odkryła w sobie, że jej mózg miał ogromny wpływ na blokowanie się przed walką z otyłością. – Zaczęłam szukać odpowiedzi, dlaczego wcześniej nie potrafiłam zgubić kilogramów i doszłam do wniosku, że to mój mózg stawiał opór i bronił się przed zmianami i sposobem żywienia, które wyniosłam z domu – mówi pani Edyta i dodaje, że zaczęła interesować się psychodietetyką. – Wtedy też dowiedziałam się, że osoby otyłe najpierw muszą uporać się z własnym umysłem i emocjami – tłumaczy Szymanik, która chciała schudnąć jeszcze bardziej.
Kobieta zdobyła licencjat z psychologii zarządzania, ale chce się rozwijać, bo jak twierdzi psychologia jest jej całym światem. Od października rozpocznie studia w Łodzi na wydziale dietetyki na kierunku psychodietetyk. – Wszystko zaczęło się ode mnie, a jak były już widoczne efekty utraty 50 kilogramów, zaczęły zgłaszać się do mnie znajome, abym zdradziła tajemnicę mojej przemiany – wspomina Szymanik, która z chęcią opowiadała znajomym o swoich działaniach. Namówiona przez bliskich i znajomych zdecydowała się też udzielać konsultacji na szeroką skalę. Edyta Szymanik jest w trakcie zakładania własnej działalności. Obecnie pracuje nad stworzeniem gabinetu. Będzie nie tylko doradzać ludziom otyłym, ale również prowadzić terapie zarówno indywidualne, jak i grupowe. Do tej pory udało jej się zrzeszyć grupę kobiet, które spędzają czas aktywnie – tańczą i biorą udział w zajęciach z pilatesu.
Szymanik chce jednak skupić się na otwieraniu umysłów, które blokują się przy otyłości i wspierać ludzi świadomie. – Mój gabinet „Przemyślane odchudzanie” będzie stworzony po to, abym mogła uchronić umysły osób, które mogą zapobiec temu, co ja przeszłam. Chcę wytłumaczyć, że każdy może przez to przejść i schudnąć bez problemu, a zdrowie nam za to podziękuje – mówi Szymanik, która cieszy się z osiągnięć i zachęca do skorzystania z porady, a o tym, jak można się z nią kontaktować, poinformuje niebawem.
MW