NewsREGION

Udało się zebrać pieniądze na leczenie małej Lilianki, która walczy o swoje nóżki2 min na czytanie

0

Zebrali ponad 430 tys. zł, choć przecież jeszcze kilka dni temu brakowało niemal jednej trzeciej tej kwoty. Dla nich ogromnej, wręcz nieosiągalnej, dlatego już kilka miesięcy temu poprosili o wsparcie dla swojej córeczki Lilianki. Dziewczynce trzeba operować nóżki, aby mogły się prawidłowo rozwijać.

Lilianka urodziła się z wadą obustronnego niedorozwoju kości udowych. Co to oznacza? Tyle, że jej nóżki nie rozwijają się prawidłowo. Po prostu nie rosną. Ma za sobą już wiele konsultacji specjalistycznych oraz badań. – Gdy dowiedzieliśmy się, że Lilianka będzie niepełnosprawna, to obiecaliśmy sobie, że zrobimy wszystko, aby nasza córka miała zdrowe i silne nogi – mówi Dominika Kołuda (26 l.), mama, która zmaga się z tym samym schorzeniem. – Nie wiadomo skąd u mnie ta wada, bo tego nie wykazały badania genetyczne. Wiadomo, że jednak Lilianka odziedziczyła ją po mnie. Nie jest łatwo z tym żyć, bo to wiąże się z wieloma wyrzeczeniami – nie ukrywa. Niestety dla Lilianki nie ma w Polsce ratunku. Lekarze proponowali amputacje nóżek, a później protezy. Rodzice nie zgodzili się na to. Pomocy szukali na całym świecie. Znaleźli.

Ratunek przyszedł zza oceanu. Liliankę trzeba operować. Niestety taki zabieg to też sporo dodatkowych problemów. Pierwszy z nich odbędzie się w Polsce, ale wykona ją lekarz z USA. Potrzeba było niemal 500 tys. zł. A czas naglił. Niektórzy mogliby zwątpić, czy uda się uzbierać tyle pieniędzy. Zwłaszcza, że na tydzień przed zakończeniem zbiórki na ich koncie brakowało około 140 tys. zł. – Wymarzony przez nas cel został osiągnięty! – cieszą się rodzice, którzy nagrali nawet wzruszający filmik, by podziękować wszystkim darczyńcom. Nie ukrywają na nich łez… szczęścia. – Dziękujemy wszystkim, którzy dołożyli wszelkich starań, aby nóżki naszej Lilianki zostały uratowane – dodają. Operacja lada chwila, ale na tym nie koniec. Tuż po niej niezbędna będzie długotrwała rehabilitacja – także kosztowna. Dlatego w międzyczasie ruszyła zbiórka nakrętek na ten cel. 

Akcję prowadzi ekipa Szymona Hołowni. – Zbieramy nakrętki – mówi nam Beata Sroka, liderka ekipy. – Trzeba sobie pomagać. A pomoc jest naprawdę ogromna. Mamy już kilka worków nakrętek i ciągle ich przybywa – przyznaje, że telefony się urywają, ludzie chcą pomagać. Wy też możecie. Gdzie dostarczyć nakrętki? Można skontaktować się z Beata Sroką pod numerem telefonu 790 712 116 lub babcią Lilianki – Beatą Kornagą 507 113 080. 

MK

Podziel się informacją ...

Zobacz inne

Więcej w News