NewsREGION

Rośnie liczba interwencji związanych z owadami. Strażacy mówią, że szczyt przed nami2 min na czytanie

0

Rozpoczął się sezon, w którym strażacy odnotowują zwiększoną liczbę interwencji związanych z owadami błonoskrzydłymi. Osy, pszczoły i szerszenie, choć występują często, rzadko jednak atakują mieszkańców naszego regionu. Liczba interwencji podejmowanych przez strażaków, wzorem lat ubiegłych, będzie rosła. Andrzej Łaciński z Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Tomyślu spodziewa się, że szczyt nastąpi na przełomie lipca i sierpnia. Mówi, że do tej pory zastępy 11 razy wyjeżdżały do takich zdarzeń, co nie jest dużą liczbą spoglądając na rok ubiegły, kiedy takich wyjazdów było 94. 

– Nie zawsze wzywanie strażaków jest jednak zasadne – zauważa Łaciński. Wyjaśnia, że straż powinna interweniować wówczas, kiedy zagrożone jest ludzkie życie. – W przypadku owadów na ogół takiego zagrożenia nie ma, ale staramy się nie odmawiać pomocy – mówi oficer prasowy nowotomyskich strażaków. Podkreśla, że aby zapobiegać sytuacjom, kiedy owady zbudują nawet metrowy kokon, bo i takie się zdarzały, trzeba regularnie sprawdzać nieużytkowane na co dzień pomieszczenia. Tłumaczy, że na terenie powiatu nowotomyskiego działa kilka firm specjalizujących się w usuwaniu gniazd i to do nich strażacy czasem odsyłają mieszkańców. – Zdarza się bowiem, że gniazda znajdują się w trudno dostępnych miejscach i najlepiej wówczas, aby zajęła się tym firma, bo na ogół żadnego zagrożenia ludzkiego życia w tych przypadkach nie ma – podkreśla Andrzej Łaciński.

W podobnym tonie wypowiada się również asp. Waldemar Wielgosz, oficer prasowy straży w Wolsztynie. Mówi, że zastępy wyjeżdżają wówczas, kiedy na kontakt z owadami są narażone małe dzieci albo osoby starsze. Wyjaśnia, że takich interwencji w tym roku nie było dużo, bo zaledwie dwie. Spodziewa się jednak, że będzie ich więcej, bo sezon dopiero się rozpoczął. 

ŁR

Podziel się informacją ...

Zobacz inne

Więcej w News