Naczelniczka Wydziału Spraw Obywatelskich w nowotomyskim Ratuszu złożyła w piątek wypowiedzenie. To pokłosie wydarzeń sprzed kilku tygodni, kiedy miała zostać upomniana przez burmistrza Włodzimierza Hibnera. Poszło o to, że przyjęła od przewodniczącego rady Marka Ratajczaka zapytania i interpelacje autorstwa radnego Tomasza Matusiaka. Radny był ciekaw, ile kosztowała organizacja mistrzostw karate, chciał też otrzymać faktury dotyczące wydatków związanych z reprezentacją gminy przez burmistrza. Dlatego złożył za pośrednictwem przewodniczącego dwa zapytania, ale napisał również interpelację, gdzie wypunktował błędy, które według niego popełniono w procedurze rozstrzygania konkursu na rozwój sportu. Burmistrz na pisma nie odpowiedział, mimo tego, że powinien. Jak ustaliliśmy, miał zwrócić naczelniczce uwagę, że nie powinna ich przyjmować, bo powinny być złożone na sesji. To jednak nieprawda. Każdy radny ma prawo złożyć zapytania bądź interpelacje pomiędzy sesjami, a odpowiedź powinien otrzymać w ciągu 14 dni. Chyba, że zajdą okoliczności, które to uniemożliwiają.
Kiedy zapytaliśmy urząd, czy naczelniczka została upomniana, dowiedzieliśmy się jedynie, że żadnej kary wobec niej nie zastosowano. Nieoficjalnie ustaliliśmy jednak, że chwilę po tym, kiedy przyjęła zapytania i interpelacje od przewodniczącego, przestała przychodzić do pracy. Oficjalnym powodem była opieka nad dzieckiem. Kiedy wróciła do Ratusza po dłuższej nieobecności, złożyła wypowiedzenie, co nastąpiło w piątek. Naczelniczka nie jest ona jedyną osobą, która zdecydowała się na taki krok. Wcześniej odeszła inna pracownica, a jak poinformowała nas zastępczyni burmistrza Adrianna Zielińska, umowę rozwiązano wówczas za porozumieniem stron. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że spowodowało to problemy kadrowe w biurze rady, a wpłynął na to również fakt, że inna z urzędniczek przebywa na zwolnieniu, a kolejna jest w ciąży. Roszady kadrowe w nowotomyskim Ratuszu nie są niczym nowym. W ostatnich latach było ich co najmniej kilka, część tych spraw zakończyła się w sądzie. – Stroną pozwaną był Urząd Miejski w Nowym Tomyślu – mówi nam Katarzyna Błaszczak, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Poznaniu. Precyzuje, że na cztery toczące się procesy, w przypadku trzech powództwo uwzględniono w całości. Oznacza to, że Ratusz trzykrotnie przegrał, a ostatni niekorzystny dla burmistrza wyrok zapadł w ubiegłym roku.
ŁR