FOTONewsWOLSZTYN

To jedyne takie bistro w regionie. I spełnione marzenie pani Magdy!4 min na czytanie

0

Od ponad 20 lat pracuje w gastronomii. Od dawna marzyła, żeby otworzyć swoją knajpę. W końcu się udało. – Często ludzie, dla których gotowałam, chwalili, że moje jedzenie jest dobrze doprawione. Postanowiłam, że to będzie element nazwy i tak powstało Bistro Doprawione – mówi Magdalena Orwat (34 l.).

Kilka tygodni temu w holu siedziby urzędu gminy w Siedlcu pojawił się bufet, a obok lodówka do deserów i ciast. W trochę pustym do tej pory miejscu pod oknem ustawiono kilka stolików oraz siedziska w pastelowych kolorach. Jest nawet kącik dla dzieci z małymi fotelami, a na ścianie kolorowy obraz. – W urządzaniu wnętrza pomagała mi profesjonalistka. Zależało mi, żeby było przytulnie i mam nadzieję, że się udało – mówi pani Magda. Efekt uzupełniają dodatkowe dekoracje. Miejsce zimowych sopli nad bufetem wkrótce zajmą walentynkowe serduszka. W kuchni właścicielka też stawia na sezonowe produkty. 

Najważniejsze, że wszystko co wychodzi z kuchni jest świeże. – Jeśli kotlet schabowy czy placki ziemniaczane to prosto z patelni. Czasami trzeba chwilę poczekać, ale uważam, że warto. Nie chcemy robić bardzo dużych ilości. Zależy mi, żeby jedzenie było świeże i dobre – mówi pani Magda, która z wykształcenia jest kucharzem. W zawodzie pracuje od ponad dwudziestu lat, ale po raz pierwszy ma własną działalność. Na pomysł stworzenia bistro wpadł dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Siedlcu Waldemar Ligma. – Słyszałam, że kilka osób było przede mną na rozmowie, ale jakość się nie zdecydowali. Postanowiłam spróbować – mówi pani Magda. 

W bistro poza szefową pracują jeszcze trzy osoby. W pracy są już o świcie. Codziennie oferują kanapki i ciepłe danie na śniadanie, np. jajecznicę albo omlet. Do tego dania obiadowe. Każdego dnia w karcie jest coś innego do wyboru. We wtorek (25.01.) panie przygotowały zupę dyniową oraz kotlet schabowy i klopsiki w sosie pomidorowym. – Klienci wykupili wszystko – mówi pani Magda, a w trakcie rozmowy, tuż po zamknięciu, pojawiają się jeszcze ostatni klienci. Dopytują czy jeszcze coś zostało. I tak sprzedaje się ostatni słoik zupy i ostatni deserek w słoiczku i porcja sałatki. – Bardzo się ciesze, że jeszcze się załapałem – mówi jeden z klientów. 

Pani Magda doświadczenie zdobywała m.in. w Niemczech w Bawarii, gdzie przez kilka lat też pracowała w gastronomi. – Poznałam tam trochę inne smaki i dużo się nauczyłam – mówi i opowiada o knedlach czy pstrągu z wody. Trochę nowości cheę też pokazać klientom bistro. Dużym zainteresowaniem cieszył się kotlet pożarski. W wielkim skrócie to mielone mięso z kurczaka w panierce z grzanek. Były też kopytka w różnych kolorach ze zrazikami. – Do klusek dodałyśmy szpinak i były zielone oraz buraki, co dało czerwony kolor. Danie było bardzo kolorowe – mówi pani Magda i zaznacza, że nie zdążyły nawet zrobić zdjęcia, bo było tak wielu klientów. Na co dzień bistro jest otwarte do godzin popołudniowych, ale gdy na sali gminnego ośrodka kultury obejrzeć można było kabaret lokal również był dostępny. – Ludzie z chęcią zostali jeszcze po występie na kawę i ciasto – cieszy się pani Magda i zaprasza do bistro. Codziennie stara się czymś zaskoczyć gości.

JP

Podziel się informacją ...

Zobacz inne

Więcej w FOTO