Piotr Całus, właściciel dużej firmy spod Nowego Tomyśla, który wybudował tzw. małą obwodnicę, przyznał dziś, że ubiegły rok był najgorszym, odkąd pracuje w budownictwie. A pracuje w nim 43 lata, firmę prowadzi od ponad 30.
– To był najgorszy rok. To nie jest spokój. Nie można nic zaplanować, nie można rozważyć. To są dziwne, szybkie terminy. To jest za dużo nerwów i każdy to wykorzystuje. A my mamy tylko problemy. Nie ma przetargów, a jest rzut na taśmę i najlepiej, by było skończone na wczoraj. Dlatego jest szarpanina na rynku i są wysokie ceny. Bo czegoś nie ma, bo wszyscy chcą w jednym dniu – powiedział nam Piotr Całus.
Przyznał także, że wśród największych trudności są te związane z galopującymi cenami. – W mojej branży, w drogach, asfaltach, to cena paliwa. Robiąc kosztorys w połowie czerwca mieliśmy inne ceny. A w czasie realizacji trzykrotnie wzrosła cena masy bitumicznej. Mam to wszystko wyliczone. Ale wolę lepiej nie mówić – dodał.
Przypomnijmy – dziś w Nowym Tomyślu otwarto czterokilometrową obwodnicę. W uroczystości wzięli udział m.in. wojewoda wielkopolski Michał Zieliński, ministrowie Grzegorz Piechowiak i Elżbieta Rafalska, poseł Marcin Porzucek i władze samorządowe.
ŁR