O strefie zamieszkania przy Placu Niepodległości informowaliśmy już kilkukrotnie, również w kontekście słabego oznakowania tego, co miało wpłynąć na bezpieczeństwo. Temat znów pojawił się na tapecie, tym razem za sprawą mieszkańca kamienicy przy placu – Tomasza Tomaszewicza.
Proponuje on, by namalować na ulicy znaki informujące o ograniczeniu prędkości, a przy tych stojących, informujących o strefie, dołożyć kolejne – również związane z prędkością. Tomaszewicz jako radny interweniował w tej sprawie również w urzędzie, ale na odpowiedź czeka. Nie jest jednak pierwszym, który zwraca uwagę na słabe oznakowanie strefy.
– Ustawiono znaki pionowe, ale nie ma poziomych. Z naszych informacji wynika, że wykonawca spóźnił się z ich wykonaniem – mówił w sierpniu sierż. sztab. Mariusz Majewski, rzecznik nowotomyskiej policji. Wyrażał nadzieję, że oznakowania wkrótce się pojawią i będzie bezpieczniej. Jednak mimo tego, że jest już październik, nadal się nie pojawiły. Dziś Majewski przyznaje, że żadnych interwencji w związku z łamaniem przepisów w strefie nie odnotowano. Ale innego zdania są mieszkańcy. Część twierdzi, że kierowcy jeżdżą za szybko, a niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy, jak prędkość w strefie obowiązuje. Przypomnijmy, że nie większa niż 20 km na godzinę.
ŁR