W Starym Widzimiu przy gminnej drodze od łącznika drogi Zapłocie w kierunku Nowej Dąbrowy stoją słupy sieci oświetleniowej, ale nie mają opraw, czyli żarówek. Mieszkańcy proszą o ich wkręcenie, co rozwiązałoby problem ciemności, ale burmistrz ma lepszy pomysł.
W sierpniu interpelację w tej sprawie złożył radny Lech Daleki i otrzymał odpowiedź – w tych okolicznościach, kuriozalną. Burmistrz twierdzi, że gmina wdraża „własny model oświetlenia przestrzeni publicznej”, co po przełożeniu z urzędniczego bełkotu na polski oznacza, że buduje własne oświetlenie drogowe na terenach gminnych, a chodzi o to, by nie płacić za dzierżawę istniejącej instalacji, bo słupy są Enei i do tego stoją na prywatnych gruntach, co jak twierdzi Wojciech Lis „stanowi przeszkodę formalno – prawną”.
Burmistrz przekonuje jednak, że w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców „w przypadku wygospodarowania środków finansowych” zafunduje mieszkańcom pierwszy etap, czyli… dokumentację. To faktycznie rozjaśnia sytuację, zwłaszcza, że nie podaje nawet jednej konkretnej daty, kiedy miałoby to nastąpić, a problem był zgłaszany już w 2017 r.
Być może mieszkańcom poprawi humor stwierdzenie, że „zadanie zostało ujęte w ogólnym zestawieniu potrzeb inwestycji z zakresu elektryfikacji na terenie gminy”. Co to znaczy? W sumie nic.
EI