Dziś rano Dawid Tomczak i Remigiusz Wojdacki wyruszyli w wyczerpującą, blisko 400-kilometrową trasę do Warszawy. Na jej pokonanie mają cztery dni. Swój marsz chcą zakończyć pod Ministerstwem Zdrowia. Idą po nadzieję i z nadzieją, że zbiorą po drodze trochę pieniędzy na leczenie małej Mai.
Ich determinacja jest ogromna, a warunki od początku skrajnie trudne. Mimo to pokonali dziś – częściowo pieszo, a częściowo autostopem, 124 km i ok. godz. 18 dotarli do Wrześni, gdzie spędzą noc i zregenerują siły do dalszej drogi.
– Trasa przebiegała bardzo ciężko. Do Buku było ok., ludzie byli solidarni i nam pomagali. Gorzej było w okolicach Poznania. Nikt się nie chciał zatrzymać – relacjonuje przebieg dzisiejszej podróży Remigiusz Wojdacki. – Każdy nas ochlapywał. Zlitowała się nad nami na obrzeżach Poznania pani, która przerwała swoją pracę i podrzuciła nas w okolice Wrześni, za co bardzo jesteśmy jej wdzięczni. W podziękowaniu przekazaliśmy magnesik z Mają i daliśmy ulotki w celu nagłośnienia akcji dla Majki – dodaje.
Plan na jutro to Września – Licheń – Kutno. Udostępniajcie informacje i zdjęcia Dawida i Remigiusza. Niech cała Polska pozna ich twarze i historię ich drogi. I życzcie im umiarkowanej pogody i ludzkiej życzliwości. Trzymajcie kciuki!
EI