– To nie do przyjęcia – komentuje decyzję zarządu województwa lubuskiego Mateusz Surwiłło, kajakarz, który pierwsze kroki stawiał w Zrywie Wolsztyn. Podobnie jak jego koledzy z obecnego klubu Start Zielona Góra, jest oburzony. Mówi, że zdrowi sportowcy, którzy zakwalifikowali się na igrzyska dostali 10 tys. zł, a niepełnosprawni 5 tys. zł. – Nagrody powinny być równe dla wszystkich – podkreśla Surwiłło. Zaznacza, że w tym wszystkim nie chodzi jednak o pieniądze, a o to, jak potraktowano paraolimpijczyków.
Do sprawy na naszą prośbę odnosi się wicemarszałek województwa Łukasz Porycki. Tłumaczy, że środki przeznaczone na nagrody podzielono po równo – 90 tys. zł na olimpijczyków i 90 tys. zł na paraolimpijczyków. Ale okazało się, że nominacji paraolimpijskich jest dwa razy więcej niż olimpijskich. – Dlatego te kwoty dla poszczególnych sportowców są mniejsze – tłumaczy Porycki. Podkreśla, że samorząd po raz pierwszy nagradza sportowców, którzy zakwalifikowali się na igrzyska. Wskazuje, że zostaną też przyznane nagrody medalistom olimpiady i paraolimpiady. Mają być równe dla wszystkich. – Rozumiem, że paraolimpijczycy czują się pokrzywdzeni. Dlatego zobowiązuję się do tego, że przyjrzę się regulaminowi podczas kolejnych igrzysk i wtedy te kwoty będą zmienione – deklaruje wicemarszałek.
JP