Część pracowników grodziskiej lecznicy twierdzi, że dodatki covidowe naliczono nieprawidłowo. Podnoszą również, że atmosfera w szpitalu jest zła i odchodzą lekarze. Jedna z pielęgniarek mówi nam, że nowi nie przyjdą i wskazuje, że to efekt złego zarządzania placówką. Podkreśla, że w jej ocenie poradnia chirurgiczna nie zostanie otwarta z początkiem września, bo nie ma kadry. Jak do zarzutów odnosi się lecznica?
Dyrektor Halina Sroczyńska podkreśla na wstępie, że dodatki covidowe zostały naliczone zgodnie z wytycznymi ministerstwa zdrowia. – Sytuacje wątpliwe i specyficzne dla naszego szpitala były konsultowane z ministerstwem i Narodowym Funduszem Zdrowia, o czym informowaliśmy zainteresowanych pracowników – zaznacza Halina Sroczyńska. Wyjaśnia również, że szpital jest tylko pośrednikiem w wypłacaniu wspomnianych dodatków.
Dyrektor zaprzecza, by w szpitalu brakowało lekarzy i zagrożone było otwarcie poradni chirurgicznej. – Oddziały szpitalne pracują normalnie, a poradnia jest zawieszona tymczasowo, do 31 sierpnia. Nowy zespół poradni jest właśnie kompletowany – podkreśla Halina Sroczyńska, które dementuje również pogłoski, by pracownicy byli wysyłani na przymusowe urlopy czy zwolnienia lekarskie. – Jesteśmy w trakcie wakacji i w związku z tym są udzielane urlopy wypoczynkowe – zaznacza szefowa lecznicy.
AS