W piątek (2.07.) przed północą wolsztyńska policja otrzymała zgłoszenie o mężczyźnie, który bez spodni i majtek miał przebywać w parku pomiędzy ulicą Różaną a Spacerową. Zgłoszenia nie potwierdzono, a tym samym nagusa nie napotkano. Nie zmienia to faktu, że strach wśród części mieszkańców jest, bo historia o eshibicjoniście zaczęła żyć własnym życiem.
Mężczyzna jednego razu miał być widziany rano na łąkach, a innym razem po południu w parku. – Zostawiam samochód na parkingu na łąkach i idę do centrum do pracy. Trochę ludzi się tam kręci, ale wszyscy tak jak ja tylko tamtędy przechodzą. Czasem zdarza się więc, że jest tam kilka osób, a czasem jestem sama, jak w ubiegłym tygodniu – mówi nam jedna z kobiet. – Widziałam go jak stał tyłem do mnie na trawie. Myślałam, że jest tam z psem… I wtedy obrócił się, rozejrzał i jednym płynnym ruchem zdjął spodnie – opowiada, że mimowolnie krzyknęła i rzuciła się do ucieczki. – Krzyczał coś za mną, ale nie wiem co. Nie słuchałam. Na policję nie poszłam, bo z czym. Facet był z twarzy podobny zupełnie do nikogo. Nie przyglądałam się tylko wiałam ile sił w nogach i chociaż taka znów najmłodsza to nie jestem, to chyba pobiłam życiowy rekord. Chcę tylko ostrzec inne kobiety, by uważały na tego zboczeńca, bo nie wiadomo co zrobi – dodaje, że od tego czasu wychodzi z domu wcześniej, a potem siedzi w samochodzie na parkingu i czeka aż ktoś przyjedzie i idzie za nim, bo się boi.
Jak mówił nam przed tygodniem asp. Artur Lorenz z Komendy Powiatowej Policji w Wolsztynie, policja nie otrzymała dotąd jeszcze żadnego oficjalnego zgłoszenia od przerażonych albo zdegustowanych pań, a nawet osobiście od wielu lat nie słyszał o takim zdarzeniu. To się zmieniło w ubiegły piątek, choć zgłoszenia nie potwierdzono. Nie można jednak wykluczyć, że mężczyzna uciekł.
RED