Cztery zastępy straży pożarnej z Nowego Tomyśla wysłano do jednej z firm spedycyjnych na terenie gminy. Doszło do wycieku substancji. Podejrzewano, że to żrący i toksyczny wodorotlenek potasu, który powoduje poważne poparzenia.
Substancja znajdowała się w pojemniku o pojemności 10 litrów na terenie magazynu firmy. Do zdarzenia pojechała m.in. jednostka chemiczna. – Nie było pewności, czy to co wyciekło, to wodorotlenek. Strażacy zastosowali wszelkie środki ostrożności, żeby zadbać o swoje bezpieczeństwo. Podeszli do pojemnika w specjalnych strojach przeciwchlapaniowych – mówi kpt. Damian Żukrowski ze straży pożarnej w Nowym Tomyślu.
Strażacy zapakowali do specjalnego pojemnika pojemnik z substancją oraz paletę, która została ochlapana. Następnie sprawdzili w dokumentacji, że w newralgicznym zbiorniku znajdowała się substancja do odtłuszczania powierzchni. – Przy kontakcie ze skórą nie powoduje żadnej reakcji, a w przypadku dostania się substancji do oczu należy przemyć je wodą. Podobnie postępujemy przy wielu preparatach – mówi Żukrowski.
Strażak wyjaśnia, że sytuacja wyglądała poważnie i należało zachować odpowiednie środki ostrożności. – W takich przypadkach potrzeba czasu i rozważnego działania, aby ustalić z czym mamy do czynienia. Początkowo strażacy nie mieli pewności, co to za substancja – podsumowuje kapitan.
JP
Foto PSP Nowy Tomyśl.