Leśnicy wycinają las w okolicach Adamowa i Stradynia, bo drzewa zaatakował kornik ostrozębny. Owad, choć niewielki, potrafi wyrządzić ogromne szkody. Jego rozprzestrzenianie się trzeba jak najszybciej ograniczyć, a najskuteczniejszą metodą jest usunięcie drzew.
Pod topór poszło około siedmiu hektarów lasów, czyli powierzchnia, na której można wybudować siedem boisk do piłki nożnej. Innego wyjścia leśnicy nie mieli. – Od momentu zaatakowania drzewa, do jego całkowitego obumarcia, mijają zaledwie trzy – cztery miesiące. Trzeba usunąć jak najwięcej chorych drzew przed okresem rozrodczym tych owadów, który przypada z reguły dwa razy w roku – zwykle w maju i lipcu. Niekiedy, przy sprzyjających warunkach atmosferycznych może rozpocząć się już w kwietniu – mówi Jacek Szymków z Nadleśnictwa Wolsztyn. Gałęzie ściętych drzew muszą zostać spalone lub rozdrobnione, gdyż właśnie tam znajduje się ten niebezpieczny chrząszcz. Prace z tym związane rozpoczną się w najbliższych dniach.
W lasach Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Zielonej Górze od trzech lat prowadzona jest wycinka drzew zaatakowanych przez kornika ostrozębnego. Jest to jedyna metoda walki ze szkodnikiem powodującym coraz większe zniszczenia w tutejszych, głównie sosnowych lasach. Na terenie Nadleśnictwa Wolsztyn owad ten dotychczas nie stanowił poważnego problemu. Szkodnik występował w naszych lasach w niewielkim nasileniu i dzięki stałej czujności leśników nie powodował większych szkód. – Niestety, panująca od kilku lat susza ma negatywny wpływ na stan lasów i ewidentnie zaszkodziła sosnom i świerkom. W normalnych warunkach, kiedy w środowisku przyrodniczym nie zachodzą nagłe zmiany, drzewa mają szansę obronić się same. Dzieje się tak dzięki fizjologicznej reakcji polegającej na zalewaniu żywicą chodników, w których żerują owady. Niestety, minione lata charakteryzują się deficytem wody i są wyjątkowo niekorzystne dla naszego otoczenia przyrodniczego. Kondycja zdrowotna lasów znacznie się pogorszyła – tłumaczy Jacek Szymków.
Na odtworzenie lasu leśnicy mają pięć lat. W tym czasie zostaną posadzone nowe drzewa, zarówno iglaste i liściaste.
JP