Burmistrz Włodzimierz Hibner odniósł się pisemnie do zarzutów Nowotomyskiej Akademii Piłkarskiej, która nie może ubiegać się o dotację przez zmianę w regulaminie. Twierdzi, że burmistrz nie miał prawa zmieniać jego zapisów, bo nie są one zgodne z uchwałą podjętą przez radnych w 2019 roku. Nie ma w niej słowa o tym, że o wsparcie z gminy nie mogą się ubiegać kluby, wobec których toczy się postępowanie sądowe. A przypomnijmy, że NAP jest jedną ze stron postępowania, gdzie tłem są pomieszczenia przy stadionie. Gminna spółka komunalna podnosi, że Akademia zajmuje je bezprawnie i domaga się zwrotu kluczy. Na to nie zgadza się Akademia, a jej szef Piotr Kostecki zapowiedział nawet, że jeżeli do pojednania nie dojdzie, rozwiąże to, co powstało na gruzach Polonii Nowy Tomyśl.
W ocenie burmistrza Nowego Tomyśla twierdzenia Akademii są bezpodstawne. Włodzimierz Hibner wskazując jeden z punktów regulaminu podkreśla, że zawiera on „normę kompetencyjną dla burmistrza, w szczególności co do szczegółowego określenia trybu przyznawania dotacji”. I dalej zaznacza, że „katalog przytoczonych aspektów nie jest enumeratywny, lecz otwarty, na co wyraźnie wskazuje użyte wyrażenie „między innymi”. O co chodzi? Domniemać można, że głównie o to, iż burmistrz ma prawo ingerować w regulamin przyznawania dotacji, a przynajmniej tak twierdzi. I przytacza ustawę o finansach publicznych podkreślając, że od niego wymaga się, by tak gospodarował środkami publicznymi, aby uniknąć marnotrawstwa, nierzetelnego ich rozliczania, czy tolerowania niegospodarności. – Dlatego przyjęte przeze mnie rozwiązanie zabezpiecza przed takimi sytuacjami, w szczególności pozwala wydatkować środki publiczne w sposób celowy i oszczędny – twierdzi Włodzimierz Hibner.
Puentując, włodarz Nowego Tomyśla zaznacza, że określenie przeze niego trybu przyznawania dotacji ma podstawę prawną, a „określenie zakresu wyłączeń podmiotowych jest możliwe z uwagi na otwarty przez Radę Miejską w Nowym Tomyślu katalog spraw służący do skonkretyzowania takiego trybu”. Co to oznacza? – Sprawdzę u prawnika i pójdę do sądu – odpowiada Piotr Kostecki, szef Akademii.
ŁR
