Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Wielkopolski skierowało pismo do zastępcy wojewódzkiego komisarza wyborczego, a Związek Miast Polskich, w imieniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego do MSWiA. Zdaniem sekretarza KWRiST, GUS w swoich interpretacjach przedstawia własne pomysły na zablokowanie wypłat nagród, choć nie ma prawa zmieniać postanowień ustawy, a ta szczegółowo określa sposób wynagradzania i nagradzania osób pracujących przy spisie rolnym 2020 – od rachmistrzów po koordynatorów i komisarzy.
W stanowisku Stowarzyszenia nie brakuje uwag dotyczących pieniędzy roztrwonionych na niedoszłe wybory, limuzyn dla Wód Polskich, maseczek bez atestów, nieistniejących respiratorów czy wynagrodzeń dla zarządu nieistniejącego portu lotniczego, w porównaniu w którymi nagrody dla komisarzy spisowych to drobne.
To reakcja na to, jak tuż przed świętami rzeczniczka Głównego Urzędu Statystycznego poinformowała, że nie będzie wynikających z ustawy o powszechnym spisie rolnym 2020 nagród dla wójtów, burmistrzów i prezydentów, czyli gminnych komisarzy spisowych oraz wojewódzkich komisarzy spisowych. Powód – gospodarność, oszczędności i walka z pandemią.
– W pierwszej informacji, jaką w tej sprawie otrzymaliśmy, mowa była o tym, że powodem jest to, że spis wypadł po prostu słabo, co miało wynikać z opinii wojewodów – mówi Gerard Tomiak, burmistrz Rakoniewic. – Dwa dni później, gdy zrobił się szum, wójtowie i burmistrzowie otrzymali pismo, w którym jako powód cofnięcia nagród podana została pandemia. To co najmniej niepoważne zachowanie – dodaje.
Spis rolny odbywał się od 1 września do 30 listopada i w większości miał formę samospisu internetowego. Gminne biura spisowe, które odpowiadały m.in. za organizację naboru rachmistrzów spisowych realizujących wywiady bezpośrednie w terenie oraz ich szkolenia, odegrały jednak znaczącą rolę w jego organizacji. Zadaniem gmin było też monitorowanie spisu i zachęcanie mieszkańców do udziału.
– Rządowe pieniądze na szkolenia i wypłaty wynagrodzeń oraz nagród przyszły na konta gmin z dużym wyprzedzeniem – mówi burmistrz Tomiak. Znaczna część wydatków została z nich uregulowana. W zasadzie wszystkie, prócz nagród dla gminnych komisarzy, które nakazano zwrócić. – Tu już nawet nie chodzi o te pieniądze, bo nie dostaliśmy ich na swoje osobiste konta, więc fizycznie nam odebrane nie zostały. Chodzi o sposób w jaki zostaliśmy potraktowani. A w tym roku czeka nas narodowy spis powszechny – podkreśla Gerard Tomiak.
EI