EXTRANews

Wigilijne menu naszych przodków. Wypróbuj przepisy i sprawdź czy cię zachwycą3 min na czytanie

0

W połowie XIX wieku na wielkopolskie menu wigilijne składało się od siedmiu do 12 potraw, ale na ogół było ich dziewięć. Dziś pewnie żadna z nich nie zrobiłaby furory, ale wielkopolscy chłopi jadali potrawy, które przygotowali niemal wyłącznie z tego, co urodziła ojcowizna.

Na wigilijnym stole znalazłaby się przede wszystkim polewka z nasion konopi zwana siemieniuchą, a znana także w Małopolsce i na Śląsku.

Gdybyście mieli ochotę spróbować takiego specjału, to przepis na siemieniuchę jest banalnie prosty. Wystarczy szklanka siemienia konopnego, litr wody i 30 g cukru. Nasiona należy utrzeć, następnie zalać gorącą przegotowaną wodą i dodać cukier, a całość wymieszać. Zupę można jadać z gotowanymi ziemniakami. Gdzieniegdzie tradycja jej przygotowywania jeszcze przetrwała, ale to rzadkość. Spróbujcie, a dowiecie się dlaczego…

Równie popularna była polewka siemienia lnianego. W porównaniu z zupą z konopi mogła być jednak dość wykwintna. Która z pań miała sposobność ratować siemieniem lnianym urody wie, co się dzieje po zaparzeniu ziaren. Tradycyjna także była nazywana siemieniucha i gotowana była jak polewka z konopi, ale przygotowana na mleku może zaskoczyć.

Do przygotowania wersji ekstra potrzeba 250 g siemienia, jednej cebuli, litra mleka, łyżkę masła i dwie łyżki mąki kukurydzianej. Do smaku sól i cukier, a wersji uwspółcześnionej – pieprz. Siemię w wodzie, potem dodać pokrojoną w talarki cebulę i przyprawić solą i cukrem. Gdy ziarenka zaczną pękać, zupę należy odcedzić, a następnie zblendować i rozprowadzić gorącym mlekiem. Z mąki i masła przygotowuje się zasmażkę. Polewkę podaje się z ugotowaną na sypko kaszą gryczaną. Przepis na lnianą siemieniuchę ma dziś wiele wersji, które nijak się mają do oryginału.

Na co pomaga siemię lniane – choć niekoniecznie tak wygotowane, tajemnicą nie jest. A konopne? Nasi przodkowie wierzyli, że leczy świerzb i wrzody. Może nie była to wiedza stricte naukowa, ale nasiona konopi są cudem natury ze względu na idealną proporcję kwasów omega-6 do omega-3 oraz zawartość 10 aminokwasów, co sprawia, że są doskonałym źródłem białka. Poza tym to bogactwo witamin i składników mineralnych.

Żeby jednak nie było zbyt mdło, nasi pradziadowie w wigilijny wieczór raczyli się także kluskami z makiem, kapustą z grzybami lub grochem kraszonymi olejem lub smażonymi na oleju suszonymi grzybami, a po takich daniach zupa z lnu mogła przynieść ulgę. Tradycyjną potrawą były też oczywiście makiełki, na które przepis do dziś znają wszyscy Wielkopolanie. Ryby były wtedy drogie i trafiały głównie na stoły bogaczy. Biedniejsi gospodarze mogli liczyć najwyżej na śledzie.Na deser jadali jabłka, orzechy, kompot z suszonych owoców, makowiec, strucle i pierniki.

Barszcz, grzybowa i rybna oraz smażona ryba trafiły do wielkopolskiego menu dopiero po drugiej wojnie. Przeniknęły do tutejszej tradycji za sprawą przesiedleńców ze wschodu. Wtedy też niknęły polewki z siemienia konopnego, lnianego i maku. Prawie nigdzie nie je się już kaszy i tylko gdzieniegdzie występuje nadal groch, najczęściej wciąż z kapustą. Zmianom oparły się śledzie, kapusta z grzybami i makiełki, ale kompot z suszu to już także coraz częściej pieśń przeszłości.

EI

Podziel się informacją ...

Zobacz inne

Więcej w EXTRA