W przyszłym roku ruszą prace związane z budową kanalizacji w Solcu i łącznika tłocznego do Nowej Wsi, który pozwoli podłączyć Solec i Solec Nowy do oczyszczalni ścieków w Wieleniu. W samej oczyszczalni wciąż trwają prace modernizacyjne, które pozwolą zwiększyć jej wydajność. W planach na 2021 rok jest też łączenie odrębnych dziś wodociągów, dzięki któremu możliwe będzie dostarczanie wody mieszkańcom gminy podczas awarii któregoś z ujęć.
Na terenie gminy jest obecnie pięć ujęć, z których każde dostarcza wodę do kilku wsi. Przemęckie Przedsiębiorstwo Komunalne chce wybudować rurociągi, które połączą je w taki sposób, by konieczność wyłączenia któregoś na czas ewentualnych napraw nie pozbawiała mieszkańców dostępu do wody.
– Prace mają być sfinansowane częściowo przez samo przedsiębiorstwo, które po raz pierwszy może zakończyć rok bez deficytu. Liczymy też jednak na wsparcie gminy – mówi prezes Józef Kwaśniewicz. Prezes spotkał się w tej sprawie z radnymi, którzy odwiedzili oczyszczalnię i zapoznali się z potrzebami i sugestiami mieszkańców w zakresie potrzeb inwestycyjnych.
Duża część infrastruktury wodociągowej to spadek jeszcze po wodociągach wschowskich. Większość studni głębinowych ma ok. 40 lat. – W każdym z ujęć wody mamy dwie, trzy takie studnie i w jednej z nich mamy obecnie awarię. Konieczna jest renowacja, a że liczba firm, które mogą ją wykonać jest ograniczona, czekamy w kolejce – wyjaśnia. Pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, ale w tym przypadku jedna awaria urządzenia wróży kolejne, bo wszystkie studnie są w podobnym stopniu wyeksploatowane.
Jak podkreśla Józef Kwaśniewicz, każda ze stacji wodociągowych w gminie zbudowana jest w oparciu o inną technologię. – Z jednej strony mamy nowoczesny duży Wieleń, a z drugiej, w spadku po Wschowie, ujęcie z rzadko spotykaną technologią otwartych filtrów czyli taką, w której zbiorniki z wodą są odkryte – mówi. – Rozwiązanie samo w sobie jest ciekawe. Jedni specjaliści mówią że nawet lepsze, inni że gorsze, ja jednak zdębiałem, gdy zdałem sobie sprawę z tego, że wszystko znajduje się poza terenem zabudowanym, ogrodzone jedynie płotem z lampą przy bramie. Bez żadnego monitoringu… Strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby ktoś dosypał czegoś do wody – wyjaśnia. – Kwestia bezpieczeństwa mieszkańców jest najważniejsza – dodaje, dlatego PPK zamontowało już system monitorowania na tej i na kolejnych stacjach.
EI