NewsREGION

Cudowny lek na koronawirusa? W naszych aptekach szturm, ale specjaliści studzą emocje1 min na czytanie

0

– O leku po raz pierwszy powiedział mi brat – opowiada Danuta (65 l.). – W aptece usłyszałam, że amantadyna jest dostępna, ale trzeba mieć receptę. Z tym nie było problemu. Kupiłam lek na wszelki wypadek, bo nie mam koronawirusa. Kosztował zaledwie 20 zł – mówi kobieta. 

O skuteczności amantadyny wypowiadał się Włodzimierz Bodnar, lekarz pediatra i pulmunolog. Wyjaśniał, że sam zaraził się wirusem, a kiedy jego stan zaczął się pogarszać, wziąl amantadynę. Był zaskoczony, bo terapia po dwóch dniach przyniosła efekt. Lekarz twierdzi dziś, że w ten sposób wyleczył ponad sto osób. Wszystkie przypadki opisał i udokumentował. W tej sprawie napisał nawet do ministra zdrowia. 

Osobom, która leczyła się się amantadyną w naszym regionie jest m.in. żona jednego z radnych. Lekarz zapisał jej lek, który ma w składzie amantadynę. Brała go co sześć godzin przez trzy dni. Potem jednak przestała, bo pojawiły się problemy z błędnikiem. Ale, jak mówi, objawy koronawirusa ustąpiły. Czy od leku? – Tego nie wiemy, ale najważniejsze, że jest już dobrze – podkreśla.

Farmaceuci z naszego regionu przyznają, że pacjenci pytają o lek. Tak jest w Nowym Tomyślu czy Wolsztynie. Ale podkreślają, że dowodów na jego skuteczność nie ma, bo żadnych badań klinicznych nie wykonywano. Z kolei Agencja Oceny Technologii Medycznych, Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych oraz Ministerstwo Zdrowia nie widzą obecnie szans na rozpoczęcie badań nad lekiem.

JP

Podziel się informacją ...

Zobacz inne

Więcej w News