Nasze gminy są za małe, by dane statystyczne ujawniły tendencję wzrostową zgonów mieszkańców, a firmy pogrzebowe nie potwierdzają pogłosek o wyjątkowo długim oczekiwaniu na pochówki. Zdarzają się sporadyczne sytuacje, gdy możliwy termin złożenia zmarłego do groby wydłuża się do pięciu dni, ale podobne przypadki miały miejsce także w przeszłości. Powodów do niepokoju nie ma.
Z ewidencji Urzędu Stanu Cywilnego w Wolsztynie wynika, że od 1 stycznia do 9 listopada 2020 roku zmarło w sumie 316 osób. To o cztery mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Porównując miesiąc do miesiąca, w tym roku w sierpniu było o pięć zgonów więcej niż w 2019, a we wrześniu o dwa mniej. W październiku 2019 r. zmarło w gminie 28 osób, a w tym roku 39. Takie wahania to nic nadzwyczajnego i o niczym jeszcze nie świadczą nawet, jeśli nowotomyski USC odnotował podwojenie się liczby zgonów w samej tylko pierwszej dekadzie listopada, bo część zmarłych to mieszkańcy różnych gmin w Wielkopolsce, a z Nowym Tomyślem łączył je tylko oddział covidowy.
Na pogrzeb na ogół nie trzeba czekać dłużej, niż zwykle, ale jak podkreślają przedsiębiorcy z branży funeralnej, terminy pochówków ustalają zarządcy cmentarzy komunalnych i proboszczowie, jeśli zmarły ma być chowany na cmentarzu parafialnym. Jak przyznaje Robert Siedliński z Zakładu Pogrzebowego Kalia obsługującego głównie powiat nowotomyski, który przoduje obecnie w okolicy w statystykach covidowych, pogrzebów jest tu więcej, ale trudno mówić o szczególnie długim oczekiwaniu na pochówek. – Wyjątkiem jest Poznań. Tam rzeczywiście czas oczekiwania na pochówek jest długi – dodaje.
– Wszystko zależy od ilości zgonów konkretnego dnia i miejsca pochówku. Rodziny, które dziś (13.11.) zgłaszają się do zakładu, mają wyznaczane terminy na wtorek i środę (17 – 18.11.), ale trzeba wziąć pod uwagę, że w międzyczasie jest weekend – wyjaśnia. – Rzadko, ale bywają jednak i takie dni, że zamawiając pochówek nawet na początku tygodnia, trzeba czekać pięć dni – dodaje.
Przeciętnie jednak, zarówno w powiecie Wolsztyńskim, jak i nowotomyskim, zmarli chowani są w czwartej dobie po śmierci. Według wieloletnich statystyk najwięcej ludzi umiera zimą i na przednówku, ale psycholodzy i lekarze mówią, że najwięcej zgonów odnotowuje się w marcu. Statystycznie, najczęściej w soboty. Dlaczego? Nikt nie potrafi tego wyjaśnić.
EI